Ciężko przetłumaczyć czym są owe ladyfingers, na bazie tego co upiekłem to mogę powiedzieć, że są to po prostu biszkopty. Różnica jest tylko taka, że im krócej będziemy je piec będą mięciutkie, a przy wydłużonym czasie pieczenia zrobią się chrupiące. Idealnie nadają się na tiramisu, więc jeżeli chcecie zaszokować swoich znajomych 100% własnej roboty tiramisu no to pierwszy krok już za wami.
1
Zrobione
|
Tak jak w większości wypieków, składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Wszystko po to by nie powstał zakalec. W pierwszej kolejności dobrze oddziel żółtka od białek. Do dużej miski dodaj żółtka i 1/4 szklanki cukru. Żółtka utrzyj na jasną i lekko ciągnąca masę, dodaj ekstrakt, ponownie dokładnie wymieszaj i odstaw na bok. |
2
Zrobione
|
Teraz czas na białka. Ubij je na sztywną pianę, a następnie dodawaj powoli po łyżce cukru. Gdy masa będzie już błyszcząca dodaj 1/3 białek do żółtek i delikatnie wymieszaj. Dodaj następnie kolejną 1/3 białek i tak aż do wyczerpania. Na koniec dodaj sól oraz przesianą mąkę. Wszystko dokładnie wymieszaj, jednak powoli by nie stracić powietrza, które zostało przez Ciebie wpompowane do białek. |
3
Zrobione
|
Przy użyciu szprycy nakładaj masę na papier do pieczenia, posyp cukrem pudrem i piecz w rozgrzanym piekarniku do 170 stopni przez 10-12 min. |